Stan "O"
Z ziemi wyszliśmy w ekspresowym tempie.
"Pierwsza łopata" wbita 6 kwietnia 2010.
Ławy zalane 9 kwietnia 2010
I te tony pospółki...
16 kwietnia wylany chudziak.
Z ziemi wyszliśmy w ekspresowym tempie.
"Pierwsza łopata" wbita 6 kwietnia 2010.
Ławy zalane 9 kwietnia 2010
I te tony pospółki...
16 kwietnia wylany chudziak.
Działkę zakupiliśmy w marcu 2009 i pomału ruszyliśmy do załatwiania formalności. W grudniu podpisaliśmy umowę z wykonawcą stanu surowego i czekaliśmy na wiosnę...A zima trwała i trwała, mrozy nie odpuszczały aż w końcu z początku marca 2010 (termin rozpoczęcia wg umowy) zrobił się koniec marca i Wielki Piątek majster mówi: -No to po świętach możemy zaczynać! -No dobra to na kiedy geodeta? -Na worek, najlepiej na 7 rano! ...I co miałam zrobić? Jeszcze tego samego dnia umówiłam geodetów a nie było łatwo ściągnąć ich o poranku tuż po "Lanym Poniedziałku". Dali się namówić na 8 rano. Prąd na prędce zorganizowany od budującej się obok sąsiadki, na załatwienie wody czas do końca tygodnia. Zorganizowaliśmy 1000l zbiornik, 100m szlaucha i dawaj do najbliższego sąsiada co by użyczył parę litrów.
A oto nasz projekt:
Nadejszła wielkopomna chwila!
Budowa rozpoczęta i w końcu zebrałam się by zacząć pisać, tak dla potomności...
A tak to wyglądało dwa tygodnie przed: